Ciastolina Play Doh znana jest chyba wszystkim, przynajmniej tym którzy mają dzieci.
Początkowo miałam trochę obaw, bo wszechobecna ciastolina, która twardniej w moim długowłosym dywanie to lekko przerażająca wizja.
Mając półtora roku Anielka odstała piankolinę którą pokochała. Piankolina nie twardniej więc w miarę łatwo ją sprzątnąć (odkurzyć).
Pierwsza ciastolina u nas to był prezent od nas dla Anielki pod choinkę w tamtym roku. Jej wymarzony TORT. Od tamtego czasu ciastolina jest zabawą, która często wraca do łask. Kiedy zaczyna się kolejne zafascynowanie ciastoliną Aniela potrafi się nią bawić kilka tygodni, dzień w dzień.
Mamy Tort, Księżniczkę Zosię, jakiś mały zestaw do robienia kostki.
Niby mało tego ale jeśli dołożymy do tego mały drewniany wałek (jeszcze z mojego dzieciństwa), plastikowe sztućce, plastikowe foremki do ciastek, słomki i dużo wyobraźni to możemy stworzyć dużo ciekawych rzeczy i bawić się przy tym świetnie.
U nas poza "zwykłym" ozdabianiem tortu czy księżniczki Zosi, często powstają ciasteczka, torciki, lody, lizaki.
Ostatnio powstały ozdoby na choinkę, które się właśnie suszą.
Ciastolina nie ogranicza i nawet jeśli kupimy same pudełeczka z ciastoliną bez innych gadżetów to na pewno powstaną z tego ciekawe rzeczy.
Ostatnio razem z Anielką "testowaliśmy" połączenia podstawowych kolorów np. że z niebieskiego i żółtego powstanie zielony. Dla Anielki to było bardzo ciekawe zjawisko i nie mogła się nadziwić jak to się dzieje.
Zajęcia z ciastoliną Play Doh Anielcia ma także w przedszkolu. Raz w miesiącu dzieci mają zajęcia i tworzą jakieś dzieła, ostatnio był kosmiczny listopad więc powstały ufoludki/kosmici, w październiku tworzyli muchomorki.
Uważam, że zabawa z ciastoliną świetnie rozwija kreatywność i umiejętności manualne.
Pozwólmy dziecku stworzyć coś niezwykłego. Podajmy jakiś temat i róbmy z dzieckiem, a później porównajmy swoją pracę z pracą dziecka. Wyobraźnia dzieci jest ogromna więc dajmy im ją wykorzystać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz